Artykuły użytkownika Bee
KAWA I PAPIEROSY, reż. Jim Jarmusch
Pora poinformować świat w jakiż to sposób rozpoczynam dzień. Więc wstaję, idę się umyć - pomijając zęby - nastawiam wodę, włączam komputer, robię sobie kawę (2/2+3/4+1/4, dwie łyżki cukru na dwie łyżki
DZIENNIKI MOTOCYKLOWE, reż. Walter Salles
Tak właśnie, dokładnie. Jeśli te recenzje, a raczej po prostu - moje opinie o filmach mają być w stu procentach autentyczne, to powinnam pisać je jak najszybciej i o każdym. Nie wybiórczo o ulubionych
Lektor (2008)
Wreszcie jakiś dobry film. Dlatego chłodną fabułę przekażę już w formie zinterpretowanej przeze mnie, bo nareszcie, po kilku miesiącach posuchy, mogłam się wciągnąć.
Cała promocja obrazu, trailery,
CIEKAWY PRZYPADEK BENJAMINA BUTTONA, reż. David Fincher
Jest gość. Zostaje podrzucony jako niemowlę do domu starców. Tam się nim opiekują, tam znajduje sobie przyjaciółkę, po jakichś dwudziestu latach opuszcza dom by zaciągnąć się na pokład holownika. Ma
DROGA DO SZCZĘŚCIA, reż. Sam Mendes
Historia moja i Titanica układa się cokolwiek tandetnie. Otóż czternastego lutego roku 1997 (sobota) udaliśmy się z ojcem do kina. Jak się ma dziesięć lat to nie ma nic dziwnego w chodzeniu do kina z
VICKY CRISTINA BARCELONA, reż. Woody Allen
Talented Mr. Allen. Znów opowiada historię, która nie byłaby przesadnie interesująca, gdyby opowiedział ją ktoś inny. On potrafi. Znów urzeka. Po Lyncha sięgam w nagłej potrzebie psychodeli, przy von
Klub 54 (1998)
Ten film mógł zostać zrobiony na dwa sposoby - jako dokument, zawierający zdjęcia archiwalne, komentarze gwiazd - niegdysiejszych bywalców głośnej imprezowni, mieszczącej się w latach 1977-1986 przy West
9 1/2 TYGODNIA, reż. Adrian Lyne
Jak mówią, klasyka gatunku. Nie, żebym była jakaś pierwsza w obejrzanych filmach erotycznych ale już na pewno bliżej tu do klasyki, niż w przypadku Casablanki - którą zajmę się później. Tak, było erotycznie.
Elegia (2008)
Pewnego dnia, wałęsając się po Złotych Tarasach, zjechałam na -1 do Cube Cafe. Degustując duże cappuccino z syropem piernikowym (nie świątecznie dobre, ale dobre), jęłam przeglądać tekturkę reklamową
1408 (2007)
Zacznijmy może od tego, że Stephen King powinien być reżyserem a nie pisarzem. Kolejny już film, będący adaptacją jego przecież opowiadania, to potwierdza. Zaznaczam od razu, że to moja i tylko moja opinia,